Ból po utracie jest nie do zniesienia. Człowiek próbuje zrobić cokolwiek, aby to odzyskać. Jednak nie wszystko da się tak po prostu jeszcze raz zobaczyć. Czasem trzeba sporo poświęcić, a w większości przypadków utrata jest nieodwracalna. Człowiek, który coś stracił ma dwa wyjścia. Albo otrząsnąć się i iść dalej, albo popaść w rozpacz i depresje, co może się na nim źle odcisnąć. Jednakże najpiękniejsze uczucie odczuwa się, gdy jednak uda nam się to odzyskać.
Will zbudził się. Czuł jakby śnił przez bardzo długi czas. Otworzył oczy. Leżał na wygodnym łóżku, po miękką kołdrą. Przed sobą zobaczył ścianę, która wydała mu się podejrzanie znajoma. Obrócił się na drugi bok. Jego oczom ukazał się niewielki pokój. William zaspany rozejrzał się dookoła. Gdy jednak uświadomił sobie gdzie się znajduje, szybko wyskoczył z łóżka. Przecież t była jego mała, potulna kawalerka! Wszystko było identyczne! Czy naprawdę to wszystko tylko mu się przyśniło?
Zajrzał do swojej szafy. Wszystkie ubrania należały do niego. Czyli, że to jednak rzeczywistość. Spojrzał w kalendarz. Była środa. Zegarek wskazywał 6:42. Will przeraził się, że spóźni się do pracy. "Kiepsko się dziś czuje. Może by wziąć dzisiaj wolne." Pomyślał chwilę, jednak szybko odrzucił tą myśl. "Jeżeli będę się lenić to nigdy niczego w życiu nie osiągnę." Poszedł do kuchni i otworzył lodówkę. Jak zwykle było w niej tylko trochę mleka i psich chrupek. Nasypał sobie trochę do miski, zalał mlekiem i poszedł do biurka. Usiadł przy nim. Na blacie leżał obrazek, na którym można było zobaczyć jego neko rodzinę. Ze smakiem zjadł przygotowane przez siebie danie. Wydawało mu się, że dawno nie jadł nic tak dobrego, a przecież jest to jego jedyny posiłek. Gdy odłożył miskę, podszedł do okna. Tak bardzo cieszył się, że jeszcze raz może zobaczyć Tokyo. Jego dziwny sen bardzo go przeraził. Na zegarku wybiła 7:00. Will był już spóźniony do pracy. Założył kurtkę i wybiegł z mieszkania. Pogoda tego dnia była wyśmienita, słońce grzało, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Otworzył drzwi od klatki schodowej i wyszedł na ulice. Wziął głęboki oddech i otworzył oczy, spoglądając na chodnik pełny przechodzących ludzi. Stanął, otwierając szeroko oczy. Jego serce biło jak szalone. To jednak nie był sen! Otworzywszy oczy zobaczył ludzi, jeżdżące po jezdni samochody. Wszystko wyglądałoby jak normalny dzień z życia Willa, gdyby ludzie nie unosili się nad ziemią! Spojrzał na swoje ręce. Wydawały się być jakieś dziwne. Podniósł je w górę i zasłaniając słońce, stwierdził, że są częściowo przezroczyste. Poczuł się słabo. Usiadł na schodkach prowadzących do klatki schodowej. Oddychał ciężko i nierównomiernie. Przechodnie raz po raz spoglądali na niego, jednak nikt nie podszedł sprawdzić czy nic mu się nie stało.
W tym czasie po drugiej stronie ulicy stała młoda, zakapturzona dziewczyna, która kryjąc się z tłumie ludzi, przyglądała się Williamowi z zaciekawieniem. Zrobiła krok na przód i przeszła przez ulice.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was, że w tym tygodniu tak późno, ale przynajmniej jest ;) Piąta część! Will obudziwszy się w swoim własnym mieszkaniu myśli, że to tylko sen, a jednak nie ^^ Fabuła ciągnie się dalej, włączając w historię tajemniczą dziewczynę :) Ekscytujące =^-^=
~JJulka <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz