Ciemność... Oślepiająca pustka. Czy gdy nic nie widzisz, tam naprawdę niczego niema? Czy może twoje zaślepione oczy błędnie odbierają otaczającą cię rzeczywistość? Jednak nie tylko brak światła może cię oślepić. Mogą to być także myśli, własne ego, czy zwykła ludzka ciekawość. Takie zatracenie się w pustce może wpędzić się w duże problemy.
Will bezradnie miotał się w trumnie. Jedyną rzeczą, która go uspokajała, był szum wiatru i śpiew ptaków dochodzący spoza trumny. Widocznie przewozili go, a raczej pustą trumnę, w której uwieziona została jego dusza, jakąś przyczepą. Słyszał silnik samochodu, pisk opon gdy się zatrzymywali, a gdy dobrze wytężył słuch, mógł usłyszeć radio samochodowe, w którym leciała wolna, smutna piosenka. Nadal nie mógł zrozumieć dlaczego się tu znajduję. Czy dusza nie powinna zostać zabrana przez Shinigami? W sumie nikt nie wie jak powinna wyglądać śmierć. Nikt kto tego doświadczył nie może o tym opowiedzieć żywej osobie. Może naprawdę tak się to odbywa, może przewożą go teraz do nieba, albo gdzieś gdzie powinien się znaleźć? Jednak William miał co do tego złe przeczucia. Lecz co miał zrobić? Nie mógł nic. Skoro i tak już nie żyję, czy może mu się przytrafić coś gorszego? Niespokojne myśli i przeróżne teorie spiskowe kłębiły się w jego (w sumie nieistniejącej) głowie. Wyluzował się, próbując zapomnieć o tym wszystkim i wysłuchać pieśni ptaków, które fruwały gdzieś tam po niebie. Will nie mógł ich zobaczyć. Widział tylko pustą, ciemną, ciasną trumnę. Ale one gdzieś tam były, żyły wolne od wszelkich obowiązków. Przez chwilę wyobraził sobie, że lata. Oglądał Tokyo z góry. Widział zakład pogrzebowy, ulicę którą chodził codziennie do pracy, wieżowiec, w którym wynajmował małe mieszkanie. W kilka chwil zwiedził całe miasto nie martwiąc się o korki, czy zmęczenie. Wylądował by porównać widok z dołu. Wszystko było takie ogromne. Budynki sięgały nieba, a jeszcze przed chwilą latał swobodnie ponad nimi. Lecz w jednej chwili zobaczył dwa światła zbliżające się w jego stronę. Potrącił go samochód. Znów wrócił do rzeczywistości, w której nie może wydostać się z trumny.
- Ptaki są takie głupie- pomyślał- Mogą wzlecieć wysoko, mają beztroskie życie, nikt ich do niczego nie zmusza. Jednak ogromna ich ilość ginie wpadając pod samochody. Ich małe mózgi nie pojmują, że im wyżej tym lepiej.
W tym momencie samochód zatrzymał się i stał tam przez dłuższą chwilę. Trumna znowu się zatrzęsła. Will zrozumiał, że dojechali na miejsce. Słyszał głosy dwóch stękających mężczyzn, którzy najwyraźniej nieśli trumnę. Nagle jeden z nich upuścił ją przez przypadek i upadła ona z trzaskiem na ziemię. Wieko uchyliło się i Will zobaczył jasne słońce zawieszone na czystym, błękitnym niebie. Jednak szpara była zbyt mała, aby mógł się on wydostać. Zanim ktoś z powrotem zamknął wieko, William zauważył posiadłość, wyglądającą bardzo staro, jednak dobrze zadbaną i w dość dobrym stanie.
Nie wyglądało to jak niebo, raczej jak dobrze mu znana Ziemia. Więc gdzie tak naprawdę się znajduję? I co się tu właściwie dzieję?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To już trzecia część! Że też mi się chcę ;) Ale naprawdę motywują mnie wyświetlenia tego bloga, które osiągnęły już prawie 100! Od ostatniego posta została dodana nowa opcja, czyli tzw. opinie, które znajdują się pod każdym postem. Możecie klikać na jedną z opcji i mam nadzieję, że będą to same pozytywy :)
Zauważyliście też pewnie, że w dni szkolne posty się nie pojawiają, jednak myślę, że będzie przynajmniej jeden w ciągu tygodnia ;) Dzięki, że jesteście i że czytacie :* ~JJulka <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz