sobota, 28 grudnia 2013

Soul Trap #6

   Kolana zmiękły, serce zaczęło bić jak szalone. Z każdym oddechem coraz trudniej nabrać następny. Lęk- najmocniejsze uczucie, czasami doprowadzające ludzi na skraj rozpaczy.
   William siedział dalej na schodkach prowadzących do klatki schodowej jego mieszkania. Uczucie przerażenia mieszało się z niedowierzaniem i rozpaczą. Otworzył oczy. Wszystko byłoby normalne, gdyby nie unoszący się nad ziemią ludzie. Wstał i popatrzał na siebie. Przez jego prawie przezroczyste nogi zobaczył swoje stopy. Także unosił się nad chodnikiem. Z powrotem opadł wolno na zimny, betonowy schodek. W jego oczach, do których napłynęły łzy można było dostrzec obłęd, jakby zaraz miał postradać zmysły. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Wszyscy zajęci byli swoimi sprawami. Wszyscy... Will spojrzał na niebo, które mieniło się od promieni słońca jasnymi barwami. Jego wzrok opadał coraz niżej, od szczytów wieżowców, przez kolejne piętra, zatrzymując się na ludzkich twarzach nie okazujących żadnych emocji. -Tokyo- stwierdził- nic się nie zmieniło.
Rozglądając się tak, nie wiedząc co ze sobą zrobić, dostrzegł tajemniczą zakapturzoną dziewczynę. Mile uśmiechnęła się do niego i ponownie zniknęła w tłumie. Zdezorientowany chłopak pobiegł za nią, cóż innego mu pozostało? Gdy ją znowu zobaczył, szła ona spokojnie ulicą. William podbiegł do niej, jednak nie wiedział jak się do niej odezwać, więc zwolnił kroku i podążał trzy kroki za nią. Minęli piekarnię, w której Will codziennie kupował bułki, gdy szedł do pracy. Chłopakowi znowu stanęły łzy w oczach. Następnie zatrzymali się przy stacji kolejowej, która znajdowała się zaraz przy zakładzie pogrzebowym. Dziewczyna wymownie odwróciła głowę w stronę zegara, wiszącego nad peronem.
"7:18 Środa"
Przeczytał Will i zaraz zrozumiał co zasugerowała mu tajemnicza postać. Był już spóźniony do pracy! Ech, jego pracodawca nigdy mu tego nie wybaczy! Zerwał się do biegu, przepychając się między tłumami.
"Zaraz za rogiem powinien znajdować się zakład" pomyślał, przyśpieszając kroku. Jednak czekało go rozczarowanie, nie było tam zakładu pogrzebowego, w którym niegdyś pracował. Zamiast tego znajdowała się tam jakaś restauracja z fast foodem. Jeszcze bardziej zdezorientowany stanął w pół kroku. Więc co sugerowała mu ta dziewczyna? I gdzie ona teraz jest? Może to nie było do niego... Postanowił zebrać się na odwagę i zapytać sprzedawcę, co się stało. Gdy otworzył drzwi prowadzące do środka, usłyszał dzwonek i zaraz można było zobaczyć sprzedawcę, szeroko uśmiechającego się do potencjalnego klienta.
- Witamy serdecznie- wymówił przez zęby, cały czas się uśmiechając- Wybrał pan coś już?
- Dzień dobry... - odrzekł Will i podszedł bliżej do lady- Właściwie to chciałem się zapytać co stało się z zakładem pogrzebowym, który niegdyś tu stał?
- Zakładem pogrzebowym...?- odpowiedział sprzedawca, szeroko otwierając oczy, jednak zaraz wybuchnął gromkim śmiechem- Więc pan tu nowy? Niestety ten zakład już nie funkcjonuje.
- Nie funkcjonuje?- zdziwił się William- Dlaczego?
- A po co nam w zaświatach zakład pogrzebowy?- odpowiedział sprzedawca, nie mogąc przestać się śmiać.
   "Zaświaty". Tego słowa Will obawiał się najbardziej....